czwartek, 1 grudnia 2011

Zdjęcia, których nie zrobiliśy

Koniec października - początek listopada, to w Anglii czas jesiennych ferii szkolnych. Korzystając z wolnych dni, żeńska część naszej familii ruszyła w podróż do dawno nieodwiedzanej Ojczyzny. W drodze na lotnisko ktoś nieśmiało zapytał, czy zapakowano aparat fotograficzny. Zapadło krępujące milczenie ... Dlatego właśnie z krótkiej wizyty w Polsce zdjęć nie będzie.
Przez cały pobyt mama Tosi próbowała zatrzymać pod powiekami obrazy, których nie uwiecznił aparat:
  • Tosia ze starszym kuzynostwem, z którego jest bardzo dumna;
  •  
  • Tosia w odwiedzinach u dziadka w pracy, wydeptująca dokładnie te same ścieżki, po których kiedyś hasała jej mama;
  •  
  • Tosia z chrzestnymi, których rzadko widuje ale po szkolnej wycieczce do kościoła gdzie ksiądz specjalnie dla dzieci zainscenizował ceremonię chrztu, zdaje sobie sprawę z ich szacownej rangi;
  •  
  • Tosia z Prababcią, piękny obraz. Międzypokoleniowa nić porozumienia i hodowla niebieskich jamników pod babcinym stołem i tak nie dałyby się uwiecznić na fotografii, a jednak szkoda ...
  •  
  • Spacer z babcią i dziadkiem po plaży i jesienny Bałtyk, w trudnym do opisania kolorze;
  •  
  • Tosia z Ignasiem, który skradł jej serce i zyskał miano Prawdziwego Przyjaciela. Ale to chyba naturalne po tym, jak się bawili w dinozaurze małżeństwo, któremu z jaja wykluł się ... pies.
  •  
  • Tosia na trzepaku, który stał się obiektem wielkiego zainteresowania po tym, jak podczas lektury serii "Poczytaj mi, mamo" Tosia natrafiła na to przedziwne słowo. Z otwartą buzią słuchała opowieści o żelaznym ustrojstwie do trzepania dywanów. A już na wieści o tym, że na trzepaku można było wisieć głową w dół, fikać koziołki i grać w "Raz, dwa, trzy - Baba Jaga patrzy", jej oczy zapłonęły z zachwytu i zaproponowała wstawienie trzepaka do swojego pokoju. W Polsce miała okazję powisieć na trzepaku głową w dół i przekonać się, że do pokoju wstawić się go nie da.
I na koniec Tosia na szkolnej wycieczce, na zdjęciu, które zrobiła sobie sama:

I Tosia na placu zabaw, w Bristolu, bez trzepaka pod ręką ale da się wytrzymać:


     
     

1 komentarz:

Anik pisze...

jak ona urosła! :) Ojjjj dawno się nie widziałysmy :)