sobota, 31 stycznia 2009

Stanton Drew

Na początku zapowiadało się niewinnie. Ot, pole i trochę owiec...
Ale potem pojawiły się wyzwania... Samej nie było łatwo...


Już miałam się poddać!
Na szczęście tata pojawił się w krytycznym momencie!

Razem zawsze raźniej!


Można zastosować bardziej zaawansowane techniki wspinaczki...


A potem we dwójkę świętować zwycięstwo!


W końcu prawdziwy sukces to taki, który z kimś dzielimy!


Pamiętajcie o tym!




Buziaki dla Wszystkich :)

sobota, 10 stycznia 2009

Przyjaciele

MAŁY MIŚ jest moim najlepszym przyjacielem. Zawsze z nim zasypiam i zabieram go ze sobą gdy podróżuję z mamą i tatą. Czasem w nocy biedny Miś gubi się w łóżeczku i wtedy muszę zawołać mamę żeby pomogła mi go znaleźć. Wiem, że beze mnie by nie zasnął i dlatego to robię. Misiu lubi jak go przytulam i jak mu daję jeść. Lubi tez skakać ze mną po łóżeczku.


DUŻY MIŚ czekał na mnie w Polsce w domku Babci, Dziadka i Cezara. Tak bardzo się polubiliśmy, że pojechał z nami do Bristolu, choć mama nie była przekonana jak celnicy odbiorą parę kilo nadbagażu składającego się z pluszowych zabawek. Na szczęście celnicy bardziej zainteresowali się scyzorykiem taty niż Dużym Misiem i teraz Miś mieszka w moim łóżeczku. Duży Miś jest łakomczuchem jak Mały Miś. Lubi chodzić ze mną na spacery, ma nawet swój mały wózeczek, w którym go wożę.


KROKO – przyjechał do mnie z Polski razem z Wujeczkiem. Jest bardzo śmieszny i mięciutki. Codziennie rano jak wstaję, czeka na mnie w pokoju na dole i od razu chce się ze mną bawić. Mama mówi, że po całej nocy bardzo jest za mną stęskniony więc się nim zajmuję, a mama w tym czasie robi śniadanie. Wiem, że powinnam jej trochę pomóc w kuchni ale jednak szkoda mi tego Kroko. No przecież go nie zostawię samego znowu, prawda?


KONIK – mama i tata mówią, że konik jest prezentem od nich ale chyba trochę im się pomyliło. Konika przyniósł mi Pan Listonosz, którego kiedyś się bałam ale teraz uważam, że jest bardzo fajny. Konik był zapakowany w wielkie pudło i najpierw zgadywałyśmy z mamą co to może być. Potem mama pomogła mi rozpakować prezent od Pana Listonosza i tak zobaczyłam pierwszy raz mojego przyjaciela Konika. Od tamtej pory uwielbiam na nim jeździć i opowiadać mamie gdzie jadę. Mama chyba też to uwielbia bo cały czas zadaje mi to pytanie, a ja cały czas muszę wymyślać jakieś inne odpowiedzi, żeby to się nie stało nudne.


PIESECZEK – pieseczka też przyniósł Pan Litonosz ale pieseczek jest od babci i dziadka z Polski. Poznałam to po obrazkach na kopercie jakie zawsze rysuje dla mnie Dziadek. Pieseczek jest taki malutki, że mogę go schować w zaciśniętej dłoni i rodzice muszą bardzo uważać, żebym go nie zgubiła. Najbardziej lubię się bawić z pieseczkiem i tatą w „czmary spokus” – czy jakoś tak. Tata wtedy robi magiczne sztuczki i sprawia, że piesek znika, a ja go znajduję i bardzo głośno się z tego śmieję.

KSIĄŻECZKI – bardzo lubię moje książeczki. Mam ich strasznie dużo i mogłabym je czytać całymi dniami. Najbardziej podoba mi się to, że jak czytam z mamą i tatą to jesteśmy tacy przytuleni. Mama z tatą też lubią czytać i wiele dowiadują się z moich ksiażeczek. Cały czas pytają się co jest na obrazkach albo gdzie są jakieś zwierzątka, a ja to wszystko chętnie im tłumaczę. Mama mówi, że książeczki to moi najwięksi przyjaciele. Nie za bardzo to rozumiem bo chyba Konik jest największy ze wszystkich moich zabawek? Ale może zrozumiem to niedługo? Niektóre sprawy, o których mama mi mówi, stają się jasne dopiero po jakimś czasie. Wasze mamy tez tak mają??