Czasem słoneczne i bezchmurne, czasem ciemne i ciężkie, czasem pełne gwiazd ale zawsze na wyciągnięcie ręki. Nasze małe Niebo budujemy co dnia.
wtorek, 28 października 2008
czwartek, 23 października 2008
Lecą liście z drzew
Przyszła jesień. Wiecie co to znaczy? Ja nie byłam pewna ale już mi się przypomniało, jak poszłam z rodzicami na spacer. Jesień jest wtedy jak liście spadają z drzew i latają w powietrzu jak kolorowe motyle albo leżą na ziemi i tak śmiesznie szeleszczą jak się po nich biega. Liście są fajne. Można nimi rzucać, można je zbierać do wiaderka albo wkładać do wózka i zabrać do domu. Potem w domu liście można pokruszyć i ugotować z nich zupę misiom. Niestety misie nie mogą za czsęto jeść takich przysmaków bo mama nie lubi pokruszonych liści na dywanie. Szkoda...
Co jeszcze można robić z listkami? Można sprawdzać czy fajnie jest być listkiem leżącym na trawie.
Albo spróbować jak listki smakują.
A jak miś jedzie ze mną na spacer...
A jak miś jedzie ze mną na spacer...
... to jemu też daję spróbować.
Czasem jesień nie jest fajna... Pada wielki deszcz i bardzo wieje wiatr. Wtedy nikt nie chce mnie zabrać na spacer choć głośno proszę.
Czasem jesień nie jest fajna... Pada wielki deszcz i bardzo wieje wiatr. Wtedy nikt nie chce mnie zabrać na spacer choć głośno proszę.
Ale w domku też jest dobrze i z moimi przyjaciółmi wcale się nie nudzę!
wtorek, 21 października 2008
Nowy Dzień
Dziecko znowu budziło się w nocy co 20 minut. Mama wstawała do Dziecka, walczyła ze snem - swoim i walczyła o sen - Dziecka. Tata zmieniał Mamę w walce. Dziecko ogłosiło zawieszenie broni o 6.55 i zażyczyło sobie płatki na śniadanko i wierszyk. Tata zadeklarował, że wstanie z Dzieckiem, żeby Mama mogła odespać. Mama, przekalkulowawszy ile snu jej potrzeba aby odespać ostatnie noce odpływa z postanowieniem, że obudzi sie w maju. Tata schodzi z Dzieckiem na dół, czyta Dziecku, opowiada wierszyki, buduje z Dzieckiem z klockow. Dziecko ogląda książeczki, słucha wierszyków, pomaga Tacie budować i zerka w stronę drzwi. "Przyjdzie Mama?" - pyta.
Mama budzi się po godzinie z poczuciem, że naprawdę spała do maja, a mimo to dalej ledwo widzi na oczy. Po krótkich fantazjach na temat transfuzji kawy do krwiobiegu dokonuje rozeznania w czasie rzeczywistym. Jednak jest październik, nie maj, schodzi więc na dół w swetrze.
Dziecko słysząc szelest na schodach porzuca książeczki i klocki i pędem rzuca się do drzwi. "Mama przyjdzie, Mama przyjdzie!" - woła. Roześmiane dopada schodów, klaszcze, podskakuje, wyciąga ręce. Mama czuje jak krew na nowo zaczyna krążyć w jej żyłach, a tętno nabiera tempa. Właściwie już nie potrzebuje kawy i gdyby umiała sfrunęłaby z ostatnich stopni. Nie umie więc po poprostu zeskakuje. Dziecko zaplata ręce na szyi Mamy: "Moja" - krzyczy jej do ucha. Tata całuje Mamę i mówi jej, że ślicznie wygląda. Za oknem leje deszcz. Dziecko domaga się spaceru. Zaczyna się piękny Nowy Dzień.
poniedziałek, 20 października 2008
niedziela, 19 października 2008
Subskrybuj:
Posty (Atom)