sobota, 21 grudnia 2013

Dawno temu było lato...

Zaczyna się kalendarzowa Zima, tym czasem blog trwa w hibernacji, na blogu ciągle lipiec. Oprócz natłoku codziennych w uzupełnieniu go powstrzymuje nas jeszcze dylemat: nadrabiać piętrzące się zaległości, czy dodawać posty na bieżąco?? Na dobry początek reanimacji, krótki przegląd letniego wyjazdu do Polski. Dziękujemy wszystkim zaglądającym za cierpliwość i wytrwałość. Przyjmijcie troche słońca w ten chłodny grudniowy poranek :)
 
 Nasz tropikalny polski urlop zaczynamy od plażowania :)



 Spotkanie rodzinne u babci w Tychowie



 Konikowo - dziadek z wnukami
 
 Tosia i Starszy Brat Mirek
 
 Tosia i Ignaś, podczas gdy rodzice imprezują ...
 
 Biwaczek
 

 W drodze do Warszawy
 
 Słuchając Chopina
 

 U Babci
 
 Rodzinny spacer
 


 Starówka
 


 Przejażdżka



 Centrum Nauki Kopernik


 
 

niedziela, 21 lipca 2013

Raz na ludowo

W szkole Tosi trwa Global Family Week, podczas którego dzieci zapoznają się bliżej z kulturą różnych narodów. Rodzice uczniów biorą aktywny udział w zajęciach prezentując elementy charakterystyczne dla swoich krajów. O tym dlaczego Polska ma orła w godle, o Warszawskiej Syrence, o bocianich gniazdach i żubrach z puszczy, o wycinankach łowickich, Misiu Uszatku i niedźwiedziu Wojtku, który został żołnierzem , opowiedziała mama Tosi występując w polskim stroju ludowym :)




 

czwartek, 18 lipca 2013

DJ Maria

Przegląd zdjęć nagromadzonych w telefonie zaowocował konkluzją, że zdecydowanie za rzadko je tu zamieszczamy! I jak to teraz nadrobić?? Na początek DJ Marysia na ogrodowym tarasie:
 
 

wtorek, 18 czerwca 2013

Okularnica

 Tosia co jakiś czas dopomina się badań wzroku, narzekając na ostrość widzenia i pieczenie oczu ...Jesteśmy w gabinecie okulistycznym. Znowu. Panna szaleje wśród stojaków z okularami:
 - O! Mama! Albo takie będę miała! Dobra? Te! Ok?? - wykrzykuje radośnie tylko po to, żeby po chwili, tanecznym krokiem paradować w kolejnej parze i orzekać, że jednak te, a nie tamte. Trochę próbuję tłumić ekscytację córeczki, albo chociaż jej nie podsycać. To na nic. Między jednym, a drugim badaniem Tosia szepcze konspiracyjnie: Ale super! Wszystko widziałam rozmazane! Yes!!!
Prawie mi się udziela nastrój i zaczynam się cieszyć jej szczęściem, reflektując sie po chwili klepnięciem w czoło: Hej! Uspokój się! Nie masz sześciu lat! Nie możesz się cieszyć z wady wzroku swojego dziecka! Tyle, że my dobrze wiemy, że to nie o wadę wzroku tu chodzi, nie o rozmazane obrazki i tańczące literki, nie o piekące oczy i szczypiace powieki ... Tu chodzi o OKULARY! Tosia marzy o okularach i każde wyjśce z gabinetu okulistycznego z orzeczeniem sokolego wzroku okraszone jest rzęsistymi łzami. Tak jest i tym razem. Miły Pan Doktor gratuluje i żegna sie z nami na kolejny rok. Tosia z drżącą brodą z trudem powstrzymująca płacz wykrzykuje z wyrzutem: Ale przecież widziałam niewyraźnie!!! Wychodząc na ulicę rzuca ostatnie spojrzenie wyśnionym oprawkom w kolorze fioletowym i to przelewa czarę goryczy. Łzy rozpaczy i zawodu leją sie potokiem. Podnosi się poziom wód gruntowych. Rośnie zagrożenie powodziowe w Bristolu. I tak sobie brnąc po kolana w morzu łez mojej córki przypominam sobie dawne czasy, kiedy to nosić okulary w podstawówce było obciachem, traumą i przekleństwem. Prehistoria! Dziś maluchy w okularach zadają szyku i wyznaczają trendy. Kiedy wreszcie udaje mi się spełnić marzenie i znaleźć parę małych, kolorowych okularów ze szkłami zerówkami, kiedy Tosia w szalonym tańcu radości, z okularami na nosie wiruje po szkolnym podwórku, wokół słychać chórek cienkich głosików: - Ja też chcę takie okularyyyyyyy!!! - Ach, ta dzisiejsza młodzież! ;-)
 





 
 

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Marysia urodzinowa

Od soboty na pytania zaczepiających nas na spacerze przechodniów: "A w jakim jest wieku?" możemy z dumą odpowiadać: ROK! Rok, który minął bardzo szybko, który przyniósł nam wiele radości , rok, w którym jako rodzice jesteśmy bogatsi o tajemną wiedzę, że te wszystkie płacze, kolki, pieluchy i nieprzespane noce są tak bardzo "na chwilę", że czas mamy i taty mknie jak szalony, odmierzany pierwszymi ząbkami, krokami, wywiadówkami ... randkami! Wszystko to mija tak szybko i na tak bardzo krótko nasze dzieci pachną mlekiem i oliwką i na jedną tylko chwilę jesteśmy dla nich całym światem. Marysia przez ten rok zrobiła się jeszcze bardziej czarująca, jeszcze bardziej rozbrajająca i jeszcze słodsza! Jest małą niebieskooką czarodziejką, potrafiącą wywołać uśmiech na najbardziej pochmurnej twarzy. Ma niezwykłą moc skupiania na sobie spojrzeń i uwagi. Nasza mała, roczna dziewczynka!
 
A oto mały fotoreportaż z naszego świętowania:
 
 Były prezenty

 
Byli goście
 
Niektórzy trochę spóźnieni ... ;-)
 
Był tort
 
I inne przysmaki ...
 
 
Były kartki i życzenia od tych, którzy nie mogli byc z nami
 
I wiele innych atrakcji :-)
Tak, jak powinno być, w urodziny!