niedziela, 27 czerwca 2010

czwartek, 24 czerwca 2010

Miejska Bestia II




Chyba już wspominaliśmy, że mamy prawdziwie Miejską Bestię w domu?

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Dzień Ojca 2010

Dzień Ojca  w Wielkiej Brytanii zawsze wypada w niedzielę, można więc poszaleć. Był więc dzień pełen wrażeń: uroczyste wręczenie portretu - laurki, wspólne pieczenie ciasta, rodzinne oglądanie meczu na telebimie w parku, wizyta w mini salonie samochodowym, pokaz rowerowych akrobacji, lody i duża dawka słońca. Niestety aparat nie brał udziału w świętowaniu, a próby uchwycenia rodzinnej sielanki Nokią zakończyły się fiaskiem. Za ilustrację do wpisu posłuży więc zdjęcie archiwalne, które mówi wszystko:
Tosia ma najwspanialszego Tatę na świecie!

sobota, 19 czerwca 2010

środa, 9 czerwca 2010

Lekcja nr 345.

Wychodzi człowiek na wieczorny spacer z dzieckiem, które ma za sobą porządną popołudniową drzemkę. Myśli sobie, że czeka go dłuuuugi i niekoniecznie interesujący wieczór bo przecież wyspane i pełne energii dziecię ma swoje wymagania, które na pewno nie wyczerpią się przed 22 ... I już ma spisywać ten wieczór na straty (przynajmniej w kategoriach dorosłych), gdy nagle wyrasta przed nim ... kino. W miejscu, gdzie wczoraj był skwer i fontanny, stoją kolorowe leżaki, pod drzewem stoi wielki ekran i leci niezobowiązujący Devil wears Prada, a na dywanie ze sztucznej trawy stoją klocki, szachy i inne gry dla wyspanych i pełnych energii dzieci. No, grzechem byłoby nie skorzystać! Lekcja nr 345. Nigdy nie spisuj wieczoru na straty, zwłaszcza gdy mieszkasz w Bristolu! :-)






wtorek, 8 czerwca 2010

Przyjęcie u Kippera


Kipper to sympatyczny psiak, jeden z ulubionych bohaterów książkowych Tosi, więc gdy się dowiedziałyśmy, że w bibliotece odbędzie się przyjęcie Kippera (zorganizowane w ramach propagowania czytelnictwa wśród najmłodszych), wiedziałyśmy, że nas tam zabraknąć nie może! Oczekiwanie i przygotowania trwały w nieskończoność. Z pięć dni chyba! Dla trzylatka to wieczoność! Wreszcie nadszedł upragniony dzień i  wszystko byłoby super, gdyby nie to, że wizje przyjęcia pań bibliotekarek i dzieci, które brały w nim udział, trochę się rozmijały... W wyobraźni pań bibliotekarek na przyjęciu Kippera dzieci miałyby cichutko siedzieć, brać udział w zabawach edukacyjnych, grzecznie czekając na swoją kolej, nie odzywac się nieproszone, nie rozłazić się po całej bibliotece i nie dopytywać milion razy: gdzie są balony????
Dziecięca wizja przyjęcia natomiast, zakłada mnóstwo balonów, szalone tańce, niekoniecznie według zaproponowanych przez panie kroków, a gdy powyższe nie zostaje spełnione, zostaje tylko rozłażenie się po bibliotece...
Tosia przebrana za Kippera
(patrz: uszy)

Kipper z nosem na kwintę - balonów nie będzie

 Cała gromadka Kipperów, a balonów dalej nie ma...

Za to był mały poczęstunek, zawsze to jakaś rekompensata za ten brak balonów...

Pod koniec imprezy większość Kipperów odpadła. Nasz Kipper trzymał się dzielnie do końca. Czytania nigdy nie przegapia!

A po przyjęciu Kipper wybrał się na lody i już więcej się nie martwił o te balony...

wtorek, 1 czerwca 2010

Dzień Dziecka, Wieczór Dziecka, Noc Dziecka...


Zamiast nowej zabawki - basen. Zamiast cukierków - truskawki i borówki z bitą śmietaną. Zamiast pięknego, słonecznego dnia - ulewa, ale to nawet lepiej bo ukochane kalosze i wymarzona parasolka poszły w ruch.
Tosia: Mamo, wiesz, jest już czerwiec i niedługo będzie Dzień Ojca i wtedy zabierzemy tatę na basen, a potem będzie mógł ubrać swoje kalosze!


A po tych wszystkich atrakcjach, znużone swoim świętem Dziecko zapadło w niespodziewany i twardy sen... I gdy już wstało wyspane i radosne o 17... mogłyśmy zacząć wszystkie atrakcje dnia dzisiejszego od nowa... Łącznie z basenem ;-) I jeszcze dłuuuugi i aktywny wieczór przed nami. Nie ma to jak urządzić sobie wymarzone Święto!