poniedziałek, 26 listopada 2007

Feta w Hollybank czyli Maxiowe urodziny

Maxio ma już 3 lata. Jak ten czas leci! Jeszcze niedawno imprezowaliśmy z okazji jego pierwszych urodzin, a tu nagle, nie wiedzieć kiedy stuknęła mu trójka!
Wszystkiego najlepszego Maxio! Rośnij, rośnij! Siostry (rodzona i cioteczna) już Cię gonią :-)
Na razie Tosia na prowadzeniu ale Kayah depcze jej po piętach i może się zdarzyć, ze młodsza starszą przegoni :-)

Dostojny jubiat pałaszuje torta

Maxiowe prezenty Tosi bardzo się podobały :-)


Dziewczyny


Babcia i wnuczęta


U Maxia w bawialni

poniedziałek, 12 listopada 2007

Severn Crossing Bridge

Wtorkowe popołudnie, godziny szczytu, sznur samochodów sunie autostradą. Zmęczeni po całym dniu pracy kierowcy myślą tylko o jednym: dojechać do celu. Są jednak i tacy, którzy w pozornej monotonii potrafią dostrzec piękno tego świata i jeszcze się nim podzielić.
Severn Crossing - most łączący Anglię i Walię








A tak to wygląda z bliska :-)


środa, 7 listopada 2007

Polska złota jesień

Piękna pogoda u nas tej jesieni. Początek listpada, a słońce mocno grzeje i aura sprzyja spacerom. Ponoć to w ramach rekompensaty za brak lata. Jednak nieoficjalne źródła donoszą, że to polska złota jesień poszła w ślady tysięcy rodaków i wyemigrowała :-)
Oto kilka ujęć z jesiennego spacerowania:
Tak ciepło!

niedziela, 4 listopada 2007

Połowinki Antoninki

W połowie drogi do swoich pierwszych urodzin Antosia ma na swoim koncie kilka osiągnięć.
Potrafi siedzieć, choć tylko przez chwilę. Wcina elegancko z łyżeczki, choć sporo wysyła po drodze na dywan i mamę. Zaczęła ząbkować, choć póki co, wnioskować o tym można tylko z jej zachowania. Z pasją przegląda książeczki, choć pasja ta narazie przejawia się w ilości obgryzionych sron. Namiętnie pakuje stópki do buzi, choć paznokcie nadal muszą obcinać jej rodzice.
No i najważniejsze: potrafi gaworzyć "mamamama" i "tatatata", choć wszyscy nam tłumaczą, że to nieświadoma paplanina.
A co Wy tam wiecie?! :-)
Z tatą kibicuję Kubicy - nie wiadomo kto bardziej przejęty :-)


Z mamą i miśkiem na kanapie posiedzenie



W wózku na siedząco - ale i tak najlepiej w nosidełku :-)

sobota, 13 października 2007

Córeczka tatusia

Zagadka: kto to jest? Tosia zaczyna płakać, gdy znika z pola jej widzenia, jak za długo na nią nie zwraca uwagi to też marudzi, wystarczy, że powie jedno słowo, a Tosia szaleje z radości.
Nie, nie, to nie mama. To tata Tosi!

Każdy pretekst do zabawy jest dobry. Pierwszego bałwana tata ulepił dla Tosi przy okazji rozmrażania zamrażalnika. Nos z papryczki chilli, oczy z rodzynek, rączki z paluszków i... kapelusz ze smoczka :)

Jak tata karmi to nawet kaszka nie jest taka straszna!

A właściwie, to po co nam mama?

Aa, już wiem po co! :)

czwartek, 11 października 2007

Smacznego Tosiu!

Tosia skończyła 5 miesięcy, czas więc na urozmaicenie diety. Tym samym w życiu naszej rodziny rozpoczął się nowy rozdział, przy akompaniamencie wiecznie chodzącej pralki :)

Dynia - mamo, to się łyka??

Marchewka - hmm, co to??


Cukinia - mniammm, dobre!


Kaszka- bleeeee!! Ratunkuuu!!!

środa, 3 października 2007

Wodne dziecko

Witajcie! Opowiem Wam dziś o mojej nowej rozrywce. Rodzice zrobili mi niespodziankę i zapisali mnie na... ... basen! Cały czas rozmawiali o tym podekscytowani, a ja zastanawiałam się co to takiego ten basen? Okazało się, że to taka ogromna wanna pełna wody, zabawek i innych dzieci. W dodatku mama i tata mogą wejść do niej razem ze mną. Suuuuper! Rodzice bardzo się dziwią, że spodobało mi się na basenie bo kiedyś bardzo płakałam jak wsadzali mnie do wanny. Ale kto powiedział, że ja wody nie lubię? Woda jest fajna! To mycie jest nudne!
Razem ze mną na basen chodzi mój kolega Willem i jego mama Kate. Razem z nimi i z innymi dziećmi i ich rodzicami gramy w wodzie w różne gry, śpiewamy piosenki, ścigamy się i chlapiemy.

Najśmieszniej jest jak zeskakuję z murka do wody w ramiona mamy i jeszcze jak pani, która uczy nas pływania leje na mnie wodę z konewki :)

Nauczyłam się też kilku sztuczek. Umiem na przykład zanurzyć całą głowę pod wodą i złapać płynącą gumową kaczkę!

Niestety więcej zdjęć z basenu nie będzie bo jeden pan zabronił mojemu tacie fotografować. Ale mój tata i tak zdążył zrobić mi kilka fotek! Fajny jest, nie? :)
I tak właśnie spędzam każde wtorkowe południe :) Buziaki dla Wszystkich!

wtorek, 25 września 2007

Wspomnień czar czyli kilka słów o urlopie w Polsce

Na przełomie sierpnia i września udaliśmy się do Polski na upragnione wakacje. Był to wyjątkowy urlop, podczas którego mieliśmy zaszczyt i przyjemność przedstawić naszą córeczkę rodzinie i przyjaciołom.
Niestety nie udało nam się odwiedzić wszystkich, których odwiedzić chcieliśmy ale mamy nadzieję, że nadrobimy zaległości w grudniu.
Dziękujemy wszystkim tym, którzy sprawili, że nasz pobyt w Polsce był wspaniały:
Rodzicom, za to, że przyjmowali po królewsku naszą trójkę :)
Chrzestnym Tosi, za to, że zgodzili się pełnić tę zaszczytną funkcję i jak do tej pory wywiązują się z niej wzorowo :)
Babci Antoninie, za serce :)
Cioci Irenie i wujkowi Jankowi, za gościne :)
Paulince, za organizowanie wycieczek po Końskich :)
Chmielcikom za udostępnienie rezydencji i zorganizowanie imprezki :)
Agnieszce, Remkowi i Ignasiowi, za to, że w "gospodzie jamneńskiej" zawsze spędzamy miło czas :)
Gosi, za to, że przyjechała do nas z daleka :)
Wszystkim ciociom i wujkom, za życzenia, dobre słowa, zachwyty i prezenty :)
Do zobaczenia w grudniu!
Tosia z dziadkiem

U babci na kolankach

Nieustannie trwała rywalizacja o to, które z dziadków zajmie zaszczytne miejsce za kierownicą wózka Tosi :)


12 godzin pociągiem w jedną stronę, po to, żeby najmłodszy członek rodziny spotkał się z najstarszym


Dwie Antoniny



Podczas urlopu w Polsce ochrzciliśmy naszą córeczkę, która niestety nie była tym faktem zachwycona (na poprawę humoru Tosi nie pomogło nawet bonusowe karmienie na zachrystii)Mamy jednak nadzieję, że w przyszłości to doceni :)
U dziadków w wannie Tosia na nowo odkryła radość z kąpieli. I całe szczęście bo już krucho z tym było!

Fajnie jest dostawać prezenty! Za wszystkie bardzo dziękujemy!



Przez cały czas naszego pobytu w Polsce pogoda nas nie rozpieszczała Tylko raz udało nam się wyskoczyć nad morze ale ciepłe swetry i kurtki były niezbędne. Tosia nawet nie raczyła wystawić nosa z fotelika. Chrapała :)

Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej :)