sobota, 25 lutego 2012

Mama się leni ale córka wcale nie!

Wygląda na to, że nasz blog zapadł w sen zimowy. Choć w głowach plączą się niezapisane historie, a na kartach aparatu i telefonu tłoczą się zaległe zdjęcia, to na blogu zapadła nieusprawiedliwiona cisza. Jednak mimo, że rodzicom brakuje weny, to Tosia na brak kreatywności nie narzeka i nie szuka usprawiedliwienia w kiepskiej aurze i braku słońca. Codziennie w drzwiach swojej klasy wita mamę, dzierżąc sterty rysunków, wyklejanek, projektów, rzeźb, w rękach, pod pachami i w teczce. Czasem nawet jeszcze jakieś dzieło w zębach taszczy :) Żeby miesiąc luty nie zapisał się na naszym blogu głuchą ciszą, to wrzucamy prezentację kilku dzieł Antosi :) A z każdym kolejnym, co raz cieplejszym i co raz bardziej wiosennym dniem, rodzice Tosi mają nadzieję na odzyskanie blogowej formy :)


Po długiej fazie rysowania i malowania psów, psów i jeszcze raz psów, nastała faza księżniczek. Psy nie poszły całkiem w odstawkę. Ta powyżej, w prawym górnym rogu ma psa na smyczy :)

Roszpunka i jej kameleon - z nowej wersji bajki Disneya

Zafascynowana spektaklem teatralnym Tosia została fanką Kopciuszka

Oprócz księżniczek, Tosię interesuje ekologia! W encyklopedii dla dzieci wyczytała o katastrofach ekologicznych. Powyżej Syrenka ututłana w plamie ropy ...


Psy cały czas na topie. Tak, to są psy :)

Mamy nawet Klub Miłośników Jamników :) Cały czas trwają zapisy!



Autoportret

I autograf autorki

Któregoś dnia w szkole dzieci miały za zadanie narysować siebie w dwóch wersjach: prawdziwej i nieprawdziwej. Pod spodem obie. Zgadnijcie która jest która? :)


I na koniec coś, co bardzo nas rozczula: Tosia jako dzidzia i Tosia dziś.