Na początku zapowiadało się niewinnie. Ot, pole i trochę owiec...

Ale potem pojawiły się wyzwania... Samej nie było łatwo...

Już miałam się poddać!
Na szczęście tata pojawił się w krytycznym momencie!

Razem zawsze raźniej!

Można zastosować bardziej zaawansowane techniki wspinaczki...

A potem we dwójkę świętować zwycięstwo!

W końcu prawdziwy sukces to taki, który z kimś dzielimy!

Pamiętajcie o tym!


Buziaki dla Wszystkich :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz