sobota, 8 października 2011

Październikowy biwak

Za oknem jesienna szaruga. Deszcz bębni w szyby, wiatr szarpie i wygina drzewa. Aż trudno uwierzyć, że ledwie tydzień temu wygrzewaliśmy się w słońcu i kąpaliśmy się w rzece Wye. Teraz w pochmurne wietrzne dni wystarczy zamknąć oczy i znów jest upalne popołudnie nad rzeką, słychać plusk zanurzanych w wodzie wioseł, potem kolacja przy ognisku i zamiast wieczornego czytania, wypatrywanie gwiazd wśród koron drzew. 













2 komentarze:

Anik pisze...

WOW! to się dopiero nazywa aktywne spędzanie czasu! :) Super :) Ciekawe jak nasz marudny Gluś sprawdził by się w takich warunkach... ;) Bo Tosia to czuje się jak ryba w wodzie! :))

Asia, Piotrek, Antosia i Marysia pisze...

Sama wiesz, w trudnych warunkach dzieci sprawdzaja sie lepiej niz marudni dorosli ;)