sobota, 25 września 2010

Pierwszy tydzień - podsumowanie

Poniedziałek
O poranku Dzielny Przedszkolak radośnie reaguje na hasło: szykujemy się do przedszkola! Samodzielnie (jak nigdy!) ubiera się od stóp do głów i bez żadnego marudzenia, z pieśnią na ustach i plecakiem na plecach wędruje zderzyć się z rzeczywistością. Mama Dzielnego Przedszkolaka gotowa jest na dantejskie sceny typu odrywanie małych rączek od futryny, tudzież wrzaski roztrzaskujące szyby w oknach. Tym czasem słyszy: Idź już, mamo! No to idzie. Próbuje odebrać Dzielnego Przedszkolaka grubo przed ustalonym czasem ale Miła Pani zdaje relacje ze "świetnej zabawy" i "doskonałegosobieradzenia" Tosi, więc mama udaje się z książką do parku. Nie rozumie ani jednego z przeczytanych zdań bo myślami jest w sali pełnej książek i zwierzątek, gdzie zostawiła... wróć... gdzie Dzielny Przedszkolak kazał jej spadać. W końcu Dzielny Przedszkolak zostaje nakryty na przekopywaniu wielką łopatą połowy piaskownicy. Wydaje się być zrelaksowany i szczęśliwy. Pan Wychowawca jednak odnotował kilka kapiących łez w okolicach owocowej przekąski ale bez dramatu. Ufff!

Wtorek
Mama Dzielnego Przedszkolaka dalej jest gotowa na wrzaski, ryki i protesty. Wszak Dzielny Przedszkolak zasmakował już na własnej skórze czym jest gorycz przebywania parę godzin w obcym, hałaśliwym i tłocznym miejscu bo dla naszego wrażliwca to warunki dosyć ekstremalne. Dzielny Przedszkolak dnia drugiego szykuje się z równą werwą i radością co dzień wcześniej. Ochoczo i z entuzjazmem zostaje w sali pełnej wrzeszczących dzieci. Matka jest w szoku i powoli zaczyna się cieszyć... 
Powrót na Ziemię następuje po paru godzinach gdy  Dzielnego Przedszkolaka zastaje tonącego we łzach, w objęciach Pana Wychowawcy i wśród gromady dzieci pocieszających usilnie acz bezskutecznie: Tosia, please, don't cry! 
W domu Dzielny Przedszkolak opowiada ochoczo o dniu spędzonym w przedszkolu, o kolegach, wychowawcy i zabawach, prezentując repertuar przedszkolnych wierszyków i piosenek. Matka ma łzy w oczach bo nie zna ani jednej, a do tej pory sobie na dwa głosy nuciłyśmy, chlip, chlip!O tym, że przeryczał cały dzień, Dzielny Przedszkolak nie wspomina. Dopiero pod koniec dnia, mimochodem napomyka, że walczył (!) z innym dzieckiem o zabawkę i przegrał walkę, co stało się powodem rozpaczy, pogłębionej tym, że nie umiał się pożalić Wychowawcy. Matka notuje: poćwiczyć z dzieckiem  po angielsku zwroty typu: oddawaj to moje, on mnie bije, chcesz w zęby??

Środa
Teraz to już mama Dzielnego Przedszkolaka jest naprawdę gotowa na najgorsze. W swym czarnowidztwie jest przekonana, że Dzielny Przedszkolak postanowił się wypisać z tej instytucji po traumatycznych przeżyciach dnia poprzedniego. Tym czasem Dzielny Przedszkolak stawia się z uśmiechem na ustach i w pełnym przedszkolnym rynsztunku gotowy na podbój i przetestowanie nowych zwrotów. Nasza Córka jest najdzielniejsza na świecie. Nasza Córka jest najdzielniejsza na świecie... pisze matka 1000 razy w notatniku ale mimo wszystko boi się co zastanie jak pójdzie po Dzielnego Przedszkolaka. A zastaje widok rozbrajający: wszystkie dzieci szaleją na podwórku. Dzielny Przedszkolak z Panem Wychowawcą, sami na sali bawią się dinozaurami i resorakami. Pan Wychowawca mówi, że było lepiej niż we wtorek acz niezbyt różowo i przyznaje, że mamy do czynienia z wyjątkowo wrażliwym okazem. 

Czwartek
Dzielny Przedszkolak budzi się z katarem czyli dołączył do międzynarodowej akcji przedszkolaków: Przekaż Gluta ale ponieważ nie mieszkamy w Polsce, a tu gdzie mieszkamy katar i kaszel to żaden powód, żeby bojkotować system edukacji, ruszamy w dół drogi do przybytku zwanego przedszkolem. Katar Dzielnemu Przedszkolakowi ani na chwilę nie popsuł nastroju. Z raportu taty, który tym razem odbierał progeniturę wynika, że Dzielny Przedszkolak całkiem nieźle się spisywał i płakał niewiele. Ufff...
Jednak czarnowidztwo matki sięga zenitu. W piątki nie ma Pana Wychowawcy. W piątki są zajęcia muzyczne i Inna Pani. Matka czuje, że tylko melisa może ją uratować. Dzielny Przedszkolak nie może się doczekać zajęć muzycznych i ogłasza, że będzie grać na trąbie! Zapał nieco gaśnie gdy okazuje się, że trąb to chyba nie będzie, ale tylko na sekundę bo jak nie na trąbie, to ok, to na skrzypcach. Matka się poddaje i idzie po melisę, a Dzielny Przedszkolak wieczorem pyta czemu nie będzie Pana Wychowawcy?? Teraz to już matka na pewno nie zaśnie!!

Piątek
Dzielny Przedszkolak rusza pod eskortą obojga rodziców do swojego pierwszego przybytku edukacyjnego. Inna Pani okazuje się całkiem sympatyczna. Rodzice z ukrycia obserwują jak Dzielny Przedszkolak sprawuje się na swojej pierwszej w życiu przedszkolnej rytmice. Momentami widać, że się trochę boi pacynki, która wywołuje salwy śmiechu u innych dzieci ale nie daje się strachowi, dzielnie się trzyma. 
Na zakończenie przedszkolnej sesji Inna Pani zdaje relację o miłym dniu pełnym zabaw, o uśmiechniętym i radosnym Dzielnym Przedszkolaku. Matka nie dowierza i 3 razy dopytuje czy Dzielny Przedszkolak nie płakał. Inna Pani się dziwi, że matka pyta i jest zadziwiona, że Dzielnemu Przedszkolakowi w ogóle się jakiś płacz zdarzał. Wybuchają fajerwerki, strzelają szampany, wirują serpentyny, sypie się confetti - Dzielny Przedszkolak ma za sobą Pierwszy Tydzień Przedszkola i spisał się rewelacyjnie! Tylko nad mamą trzeba będzie trochę popracować... 


3 komentarze:

Anik pisze...

hahaha! rewelacyjna relacja :))) Najbardziej mi sie podobał plan ćwiczenia zwrotów w stylu: chcesz w zęby? ;) Tak to wszystko opisałaś że już się boję co będzie ze mną jak Gluś pójdzie do przedszkola :)) Gratuluję Dzielnego Przedszkolaka!

Delie pisze...

Ale skrupulatna relacja. Brawo dla Tosi.
W naszym przedszkolu kaszel i katar też nie są problemem. Czasem fajnie, a czasem nie:)

Asia, Piotrek, Antosia i Marysia pisze...

Obiecujemy, ze nie bedzie tak szczegolowej relacji z kazdego tygodnia :-)