poniedziałek, 1 marca 2010

Dzieci są naszym lustrem...

... a raczej dyktafonem. Co raz częściej Tosia daje nam dowód tego, że koduje wszystko, co rodzice mówią do niej albo w Jej obecności. Nawet, gdy wydaje się, że nic do niej nie dociera, to tylko złudzenie! Kilka dni temu Tosia położyła na stoliku przed mamą odwłok dinozaura pozbawiony kończyn i zamówiła operację gada w trybie pilnym. Mama Tosi po chwilowej szarpaninie z bezduszną, nieugiętą i oporną na perswazję materią cisnęła dinozaurem i jego częściami w drugi koniec stołu (choć miała ochotę grzmotnąć nim o przeciwległą ścianę ale wiadomo, dziecko patrzy...) Tosia niewzruszona podsunęła dinozaurowe części z powrotem w zasięg maminych rąk i ze stoickim spokojem przemówiła: Ale mamo, spróbuj jeszcze raz, to nic, że się nie udało. Możesz spróbować jeszcze raz, jeszcze dużo razy. Trzeba próbować i próbować, aż w końcu się uda!
Mama Tosi oniemiała ale dzielnie przystąpiła do kolejnego egzaminu z rodzicielstwa z mocnym postanowieniem, że choćby nawet miała przetopić tę niebieską kupkę plastiku to powstanie z niej dinozaur, i to przed zachodem słońca! Po chwili, zlana potem mama Tosi trzymała w trzęsących się rękach dinozaura na czterech łapach. Córka nagrodziła wyczyn burzą oklasków, buziakiem i ze słowami: Noo, widzisz, zawsze musisz pamiętać, że się uda jak będziesz próbować, wróciła do swojej zabawy. A mama Tosi jak tylko wyleczyła zakwasy i odciski nabyte po mocowaniu z plastikowym gadem zameldowała się gotowa do kolejnych wyzwań. Lubimy się od Ciebie uczyć, Dziewczynko!

Brak komentarzy: