sobota, 6 marca 2010

Skydiving





Środa, 10 rano, wyruszamy na długo oczekiwaną wyprawę: skydiving. Docieramy na miejsce po 3 godzinach jazdy - dosłownie i w przenośni, Tosia nie przepada za ubezwłasnowolnieniem przez fotelikowe pasy. Na miejscu jednak córka udowania nam po raz kolejny, że jest supergrzeczną, otwartą na nowe doznania, terenową dziewczynką. Podbija serca naszej grupy szkoleniowej biorąc czynny udział w treningu. Do perfekcji opanowuje znaki przekazywane w powietrzu i pozycję lotu! Na swój prawdziwy lot  będzie jednak musiała parę lat poczekać. Nie martw się Tosiu, szyyybko zleci! 
 
  
  
  

Wygląda na to, że mamy nową wspólną pasję więc Drogi Święty Mikołaju (i Inni Darczńcy), miejcie na uwadze ;-)

Brak komentarzy: