czwartek, 27 sierpnia 2009

Dwulatka i sztuka afirmacji


Nasza córeczka nie przepuści żadnej okazji, żeby sprawić sobie komplement. Głośno chwali swoje dzieła sztuki, zachwyca się porządkiem, który zrobiła i nieporządkiem też: "Mamusiu! Jaki pięęękny bałagan zrobiłam!" Trwa w nieustającym podziwie dla swoich osiągnięć, swoich działań, swojego wyglądu. Adoruje każdy kawałek swojego ciała, nawet ten chwilowo obdarty, czy posiniaczony: "Oo, strupek, fajny jest on! Ty też jesteś fajny, siniaku" Patrzę na nią, stojącą przed lustrem, wystrojoną w elementy układanki podłogowej i moją piżamę: "Mamusiu! Jak ja pięknie wyglądam!" Pięknie, nie da się zaprzeczyć. Słucham jak codziennie odśpiewuje odę do swoich palców, do swojej fryzury, jak z dumą poklepuje się po okrągłym brzuszku. Obserwuję, jak podejmuje nowe wyzwania, karkołome (mogłoby się zdawać) zadania, staje w szranki z rzeczywistością bez cienia wątpliwości we własne siły, w siebie! Jaka to cudowna zdolność dwuletniego człowieka! Dorośli płacą grube pieniądze w gabinetach psychoterapii, na treningach interpersonalnych, aby w sobie tę zdolność odnaleźć, przywrócić. Dlaczego gdzieś po drodze gubimy, może raczej wyzbywamy się tej sztuki podziwiania samego siebie? Dlaczego, Córeczko, za kilkanaście lat będziesz liczyć kalorie, zamiast ubóstwiać swój piękny brzuch? Dlaczego zamiast śpiewać od rana samej sobie, że taka z Ciebie świetna dziewczynka - Antoninka będziesz spoglądać w lustro uzbrojona w puderniczkę do zakrywania niedoskonałości na Twojej doskonałej buzi? A może uda Ci się zachować w sobie ten niezwykły dar i zawsze będziesz szła przez życie przekonana, o tym, że jesteś wyjątkową, wspaniałą osobą i wszelkie strupki, wady, nacięcia, pęknięcia, fałdki, podknięcia i piegi są dopełnieniem tej niezwykłej całości - fajne one są! Tego Ci życzymy i obiecujemy uczyć się od Ciebie.


Brak komentarzy: