poniedziałek, 14 marca 2011

Akcja "Poszukiwanie Wiosny"

- Mamo! Kiedy wyruszymy na akcję?
- Jaką akcję?
- Na akcję "Poszukiwanie Wiosny"!

Akcja "Poszukiwanie Wiosny" odwleka się od połowy lutego, kiedy to zobaczyłyśmy, w drodze do przedszkola, pierwsze przebiśniegi. Od tamtej pory albo brak pogody albo brak czasu uniemożliwiał nam przyskrzynienie wytęsknionej pory roku. Gdy w końcu przytrafił sie nam wolny piątek, Tosia wskoczyła na hulajnogę i ruszyłyśmy do parku. Jak zwykle po jesienno-zimowej przerwie w aktywnym hasaniu po parkach i placach zabaw, ze zdwojoną siłą dociera do nas upływ czasu i dynamiczny rozwój naszego dziecka. To, co jeszcze jesienią było trudne czy wręcz niemożliwe, na marcowym spacerze okazuje się być bułką z masłem. I tak, samodzielnie, bez pomocy mamy, Antosia wspięła się na najwyższą górę w parku, rozpoznając po drodze różne gatunki ptaków.  Na drwenianej ścieżce zdrowia dokonała akrobacji i wariacji, jakby na przekór grawitacji :) Przemierzyła całą drogę na hulajnodze lub dzielnie maszerując, ani razu nie narzekając na zmęczone nóżki i nie domagając się "na rączki". A jeszcze wczoraj wydawało się nam, że do osiemnastki będziemy ją nosić, ewentualnie wozić w wózku...
Niebo jest szare. Z pomiędzy chmur z rzadka, nieśmiało wyglądają promienie słońca. Wystawiamy do nich twarze, chłonąc wiosenne światło. A konkurencję mamy dużą. Wszystko co żywe, zielone, dopiero wylazłe z ziemi, każdy owad, ptak, pies na smyczy i jego właściciel, przemierzają park w chaotycznych podskokach, podąrzając za każdą wytęsknioną i długooczekiwaną plamą słońca. Wiatr, który jeszcze tydzień temu lodowato smagał twarz, dziś ciepło dmucha i dodaje skrzydeł. Hulajnoga sama wjeżdża pod górę. Roześmiana Tosia mknie przez parkową aleję, a ja próbuję ją dogonić i czuję, że od tej pory to będzie co raz trudniejsze, co raz bardziej będziemy zostawać w tyle ... Witaj, Wiosno!









2 komentarze:

Delie pisze...

Jak tam ładnie i wiosennie u Was!:)
A Tosi strój bardzo mi się podoba:)

Anik pisze...

No i znalazłyście! :))
A ja myślę, że tobie pani Mamo poprostu potrzebna hulajnoga żeby dogonić Tosię ;)
Uściski!