niedziela, 20 grudnia 2009

Piątki z tatą

Piątki Tosia ma zarezerwowane dla taty, o ile tata akurat ma wolne. Miło jest popatrzeć na nich przez okno, jak trzymając się za ręce wyruszają na podbój świata, czyli na playgroup, do sklepu budowlanego albo turystycznego. Piątki z tatą mają mnóstwo zalet dla całej naszej trójki ale ostatnia korzyść, która wypłynęła z porannych wypadów ojca z córką przerosła najśmielsze matczyne oczekiwania! Otóż Tosia i Piotrek wzięli udział w kursie gotowania dla ojców małych dzieci. Co prawda kurs nie był skierowany do małych dziewczynek ale nasza mała dziewczynka ma wpisane w pamięci "piątek z tatą" więc nie dała się spławić i tak skutecznie uargumentowała konieczność udziału jej małej osóbki w kursie gotowania, że panom nie pozostało nic innego, jak przyjąć ją do swojej drużyny. Ich sześciu i ona jedna. I radziła sobie wspaniale. Panowie mogli się wiele od niej nauczyć. A na mamę, która powróciła obładowana łupem z wielogodzinnego, samotnego polowania na Świąteczne podarunki, czekał najprawdziwszy, najsmaczniejszy, najlepszy na świecie obiad ugotowany przez 4 kochane, pracowite, zdolne ręce.

 
 
 
 

 


1 komentarz:

Magda pisze...

fajny zwyczaj taki piątek :)