Jesteśmy w kościele. Na ścianie wisi portret Faustyny. Tosia pyta "Cio to?" Tata odpowiada szeptem: "Zakonnica". Tosia dalej drąży temat: "A co ma?" Pokazuje na głowę Faustyny. Akurat cisza jak makiem zasiał, próbujemy zabawić dziecko książeczką ale mała nie daje za wygraną i sama sobie odpowiada: "Kapelusz ma zakonnica". Mama na to szeptem do jej ucha: "To nie kapelusz tylko welon" A Tosia na to: "Coo?? Wielbłąd?? Wielbłąda ma?? Gdzie??"
Antosia siedzi w wannie i "myje" nogi. Polewa konewką jedną nogę i mówi: "Jeeedna noga" Polewa drugą i mówi "Djuuuuga noga". Polewa znowu tą pierwsza i mowi "I tseecia noga".
Wracamy biegiem ze spaceru bo goni nas deszcz. Tata pcha wozek, Antosia odwraca się do niego i krzyczy "Gazu, gazu Kubico!"
Nasze dziecko ma wyjątkowo niepoprawne politycznie skojarzenia. Siedzi sobie rano w toalecie na nocniku i pyta: - A Tosia jaki ma nocnik? - Niebieski – odpowiadam. - A mama jaki ma? - i pokazuje na sedes. - Biały - mówię. Tosia powtarza - Biały. I po chwili refleksji dodaje z dumą: - Jak orzeł biały.
I na koniec coś ze Świątecznej Beczki:
Tosia ogląda Szopkę Bożonarodzeniową w kościele i po kolei wita:
- "Cześć koniu" - to do osiołka.
- "Cześć wiatraku" - to do Gwiazdy Betlejemskiej.
- "Cześć pieniążki" - to do koszyczka na ofiarę.
- "Cześć ... Jezusku" - to na szczęście do Dzieciątka Jezus.
2 komentarze:
hahahaha, ubawilam sie serdecznie!
wszystkiego dobrego w nowiutkim 2009 dla calej waszej trojki :) !!!
Justyna L.
Tyska :) Dzieki i wzajemnie!!!
Prześlij komentarz