piątek, 15 stycznia 2010

Tosia, do you speak English? Yes, I do!



Z jednej strony, jest to oczywiste, że skoro wychowuje się dziecko w obcym kraju, to prędzej czy później zacznie ono władać językiem autochtonów. Z drugiej strony, cały czas dla rodzica pozostaje zaskoczeniem i niespodzianką fakt, z jaką łatwością i ochotą dziecko zaczyna mówić w języku innym niż mama i tata. Niby człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że małe dziecko jest jak gąbka, w naturalny sposób chłonie język, który słyszy , a jednak dziwić się człowiek nie przestaje: jak Ty to robisz córeczko?? Córeczka potrafi zagaić w języku angielskim miłą pogawędkę, przedstawić się, zapytać rozmówcę o samopoczucie i życzyć miłego dnia. Córeczka liczy w języku angielskim i zna angielski alfabet, córeczka zna po angielsku nazwy zwierząt z farmy, z lasu, z dżunglii i z lodowców (dzięki córeczce rodzice odkryli jak jest mors!). Córeczka potrafi nazwać po angielsku kolory i kształty. Córeczka wie jak poprosić w międzynarodowym towarzystwie o coś do picia, do jedzenia, a nawet ogłosić, że chce do toalety. Córeczka zawsze pyta o każde nowo usłyszane słowo jak jest po angielsku lub po polsku (zależy w jakim języku słyszy pierwszy raz). I wreszcie, największe zaskoczenie i niezbity dowód na nieuchronną dwujęzyczność córeczki: córeczka śni po angielsku! Córeczka pogrążona w głębokim śnie wykrzykuje po angielsku do angielskich kolegów, że mają jej oddać piłkę bo teraz będzie jej kolej!! Córeczka nie traci jednak poczucia tożsamości narodowej. Na prośbę polskiej pani: "Powiedz coś po angielsku", córeczka odpowiedziała stanowczo: "Nie! Ja jestem polska!!"

Brak komentarzy: