piątek, 10 lipca 2009

Nie bój się deszczu

Od jakiegoś czasu Tosia jest fanką zespołu Pogodno. Refren ulubionej piosenki miała okazję wyśpiewać głośno podczas sprinterskiego biegu ze spaceru. Jakieś 10 minut drogi od domu złapała nas megaulewa. Wyjścia były 2: schować się lub pobić rekord prędkości w biegu w sandałach po kałużach. Ciepło było i lubimy wyzwania więc pchając przed sobą rozpędzony niczym torpeda wózek ruszyła mama Tosi w cwał.
Może to przez tę piosenkę, może dlatego, że było bardzo ciepło, po chwili z wózka dobiegł śpiew:
Nie bój się deszczu bo ja jestem deszczem
Co pada na Twoje włosy i na Twoje ręce
I choć rekord prędkości nie został pobity (za pewne przez postój po drodze w celu pstryknięcia deszczowej fotki), to był to najfajniejszy deszczowy sprint, w jakim mama Tosi brała udział.

Pod klatką mama zagląda do wózka i pyta przemoczone dziecko, czy wszystko dobrze, a córka optymistka na to: dooobrze, tylko trochę mi na loda nakapało.


W domu, owinięta w suchy ręcznik, w "namiocie" kanapowym dokańcza mokrego loda. W końcu mimo ulewy dalej mamy upał, a mokry lód nie jest zły!

Brak komentarzy: