Od jakiegoś czasu Tosia jest fanką zespołu Pogodno. Refren ulubionej piosenki miała okazję wyśpiewać głośno podczas sprinterskiego biegu ze spaceru. Jakieś 10 minut drogi od domu złapała nas megaulewa. Wyjścia były 2: schować się lub pobić rekord prędkości w biegu w sandałach po kałużach. Ciepło było i lubimy wyzwania więc pchając przed sobą rozpędzony niczym torpeda wózek ruszyła mama Tosi w cwał.
Może to przez tę piosenkę, może dlatego, że było bardzo ciepło, po chwili z wózka dobiegł śpiew:Nie bój się deszczu bo ja jestem deszczem
Co pada na Twoje włosy i na Twoje ręce
I choć rekord prędkości nie został pobity (za pewne przez postój po drodze w celu pstryknięcia deszczowej fotki), to był to najfajniejszy deszczowy sprint, w jakim mama Tosi brała udział.
Pod klatką mama zagląda do wózka i pyta przemoczone dziecko, czy wszystko dobrze, a córka optymistka na to: dooobrze, tylko trochę mi na loda nakapało.
Co pada na Twoje włosy i na Twoje ręce
I choć rekord prędkości nie został pobity (za pewne przez postój po drodze w celu pstryknięcia deszczowej fotki), to był to najfajniejszy deszczowy sprint, w jakim mama Tosi brała udział.
Pod klatką mama zagląda do wózka i pyta przemoczone dziecko, czy wszystko dobrze, a córka optymistka na to: dooobrze, tylko trochę mi na loda nakapało.
W domu, owinięta w suchy ręcznik, w "namiocie" kanapowym dokańcza mokrego loda. W końcu mimo ulewy dalej mamy upał, a mokry lód nie jest zły!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz