czwartek, 19 lutego 2009

Tłusty Czwartek

Z okazji naszego Święta Narodowego ;) zostało podjęte rodzinne wyzwanie: hurtowy wyrób faworków. Hurtowy okazał się dopiero w trakcie smażenia. No cóż, kilogram mąki powinien wzbudzić jakieś podejrzenia... Ale nie zmarnują się! Wyszły pyszne!
Mąka, 8-10 żółtek, trochę gęstej kwaśnej śmietany, kieliszek spirytusu. Wszystko zagnieść i dobrze wyrobić, tłuc wałkiem by powstały pęcherzyki powietrza. Owinąć w folię schłodzić w zamrażalniku. Potem wałkować na cienkie płaty, wycinać faworki i buch na gorący tłuszcz. Posypywać cukrem pudrem połączonym z cukrem waniliowym* i ... zajadać, zajadać, zajadać :)
Smacznego!!

Pół godziny spędzili w kuchni**, w ogóle się mną nie zajmowali! Sprawdźmy o co tyle zamieszania?

Ostrożności nigdy za wiele!


Hej! Dooobreee!!

Śmiało Misiu! Częstuj się!




* Przepis zawdzięczam internetowej koleżance - Ali
** W rzeczywistości wszystko trwało znacznie dłużej niż
pół godziny ale główna część procesu wytwarzania
faworków miała miejsce podczas gdy Antosia była
pogrążona w słodkim śnie

Brak komentarzy: