Po wiatrakach, dinozaurach, pociągach i samochodach przyszedł czas na nową fascynację: Indianie. Wystarczyło raz wsadzić dziecko do canoe, nauczyć indiańskich okrzyków i opowiedzieć kilka indiańskich historii i już mamy w domu małego Apacza. Komancza raczej ;-) Długo szukała czegoś w sypialni. Krótkie śledztwo ujawniło, że dziecko szukało paska od maminych spodni, z którego zwykle robi smycz dla pluszaka ale nie tym razem. Tego dnia pasek wystąpił w roli pióropusza. Z jednym piórkiem. Bo to bardzo młoda Indianka jest.
Rano do przedszkola zaprowadziłam Małego Królika, a spać kładłam Wojowniczkę. Dobrze kombinujesz, Maleńka!
2 komentarze:
Świetne zdjęcie! :) Indianka super :)
Dzięki :-)
Pozdrawiamy!
Prześlij komentarz