Daję Tosi mleko ze słowami: Proszę Motylku. Tosia na to:
"Mamo, nie jestem motylem. Nie widzisz, że piję mleko, a nie nektar z kwiatów!
Jestem kotem. Miauuuu!"
Tosia maluje obrazek.
- Co malujesz córeczko?
- Zająca. Oko, oko, ucho, ucho, nos, jeeeedna łapa, druuuuga łapa...
Przygląda się chwilę swojemu obrazkowi i stwierdza:
- Nie wygląda to na zająca! Mamo! Namalowałam samolot!
Tosia przykłada zabawkową butelkę do karmienia lalek z boku zabawkowego autobusu.
- Autobusie, to ci się tylko tak wydaje, że to jest mleko, to jest naprawdę benzynka!
- Mamo, a co ja zapomniałam?
- Nie wiem, co zapomniałaś.
- Co?
- Ja nie wiem, a ty wiesz?
- Ja wiem.
- To co zapomniałaś?
- Co zapomniałam? Ty powiedz, mamo.
- Najbardziej na świecie kocham mojego tatę.
Po chwili dodaje głosem pełnym współczucia: - Mamo, jak Ty pojedziesz do pracy
to też będę Ciebie tak kochała...
Rozmowa przy śniadaniu:
- Jedz córeczko.
- Mamo, nie jestem dziewczyną.
- Nie? A kim jesteś?
- Jestem pociągiem przebranym za odkurzacz...
4 komentarze:
No tak, wygadana, wiadomo po kim. Niesamowita radosc mnie ogarnia, gdy tu zagladam i patrze na Was.
Nie wiem,jak to zrobimy,ale musimy sie zobaczyc. Kofam, sciskam i tesknie.
Mnie ogarnia radość na samą myśl, że do nas zaglądasz :-)
Spotkanie KONIECZNIE!!!
Kupa smiechu przy przegladaniu tego Waszego bloga:) Pozdrowienia - WIT(czyt. lakomingo2;))
Dzięki Wit, zaglądaj częściej. W końcu śmiech to zdrowie ;-)
Prześlij komentarz